Nasz zespół na każdym koncercie wymiatał.
Na scenie czuję się jak ryba w wodzie.
Z każdym dniem dziękuję Bogu, że udało mi się przezwyciężyć swoje słabości.
Prawdziwa Miłość wspierała mnie zawsze i wszędzie, za to ta Żałosna od dawna stoi w kącie i patrzy na mnie spod bujnej grzywy myśląc sobie co stracił i jak bardzo stoczył się w dół.
Patrzyłam na to wszystko i było mi z tym dobrze.
Marna, słaba i naiwna JA poszła w niepamięć, oto moje prawdziwe i szczere JA - silne, wytrwałe i wierne.
Moja historia jest wręcz dziwna, ale prawdziwa.
Oglądając te wszystkie romansidła nie wiedziałam, że coś takiego może spotkać i mnie. Myliłam się. Jednak ta pomyłka i nieświadomość takiej sytuacji pozwoliła mi inaczej spojrzeć na świat. Moje życie obróciło się o 180 stopni i jak najbardziej jest mi z tym dobrze. Chcąc nie chcąc musiałam przeciwstawić się trudnościom, które stały mi na drodze i podnieść się kiedy tylko upadałam.
Udało mi się.